PONIEDZIAŁEK - Posterunkowy Paproch, zgłosił się ochotniczo na konkurs poezji resortowej. Nie wiedziałem, że Paproch pisze wiersze. Ale z drugiej strony, kto wie, że jestem zapalonym nurkiem? Nikt! Ale kiedyś się pochwalę, i powiem ile miałem trudności ze zmieszczeniem się w wannie, razem z akwalungiem!
WTOREK - Paproch jeszcze nie wrócił. Trzymamy za niego kciuki. Razem z kapralem Klucha. Pułk. Żelazny, nie zgodził się trzymać moich kciuków.
ŚRODA - Wrócił posterunkowy Paproch. Wymięty i zapłakany, bo nic nie wygrał. Powiedział, że po deklamacji, komisja wylała go na zbity pysk. Kazałem mu przeczytać wiersz który napisał:
Radiowozem pędzę śmiało
Gaz do dechy, jeszcze mało!
Wiec popycha kapral Klucha
Nikt Policji nie wy...
Nie wiem o co chodziło komisji. To przecież kawał prawdziwej sztuki!
CZWARTEK - Pułkownik Żelazny powiedział, że tak dalej być nie może, że się opierdzielamy i wygnał nas wszystkich na patrolowanie okolicznego osiedla. Nawet nam nie zrobił kanapek na drogę!
PIĄTEK - Kapral Klucha zakomunikował mi dzisiaj, ze rzuca palenie. No i rzucił. Mógł tylko tego nie robić na stacji benzynowej, bo mi podmuch zerwał mundur i musiałem wracać na komendę w samych tylko kalesonach służbowych.
SOBOTA - Siedzę w domu i oglądam mecz. Nasi prowadza 2:0. Żona pyta z kuchni: Kto strzelił? Nie dam się nabrać na ten stary dowcip, że pierwszą Boniek a druga Replay. Nie ze mną takie numery. Dobrze wiem, że Boniek już nie gra. Za to Replay jest wyjątkowo bramkostrzelny. Po kilka goli w każdym meczu. Szkoda, że gra po obu stronach. I u nas i u przeciwników. Dziwny gość?!
NIEDZIELA - Znowu służba. Komenda pełna zgłaszających. Przebrałem się w
cywilne ubranie i stanąłem na końcu kolejki. Razem psioczymy na Policję.
Czekam, aż ktoś otworzy wreszcie okienko i będę mógł zgłosić. Ale co?
Chyba za bardzo się wczułem...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą