Szczęśliwego Nowego Roku! Po tym, czym nas zaskoczył 2022 po ciężkim 2021, pozostajemy w lekkim niepokoju przed 2023, ale... naszego ducha nikt nie pokona! Niech żyje dystans i humor!
W historii Polski Ludowej dosyć rzadko dochodziło do zamachów terrorystycznych. Jednak chęć uwolnienia się z totalitarnego reżimu komunistycznego powodowała, że niektórzy dokonywali desperackich kroków w celu ucieczki na Zachód. Wśród uciekinierów znalazł się Jerzy Dygas, który krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego dokonał uprowadzenia rejsowego samolotu An-24 LOT-u 22 sierpnia 1981.
W 1981 roku Dygas miał 25 lat. W sierpniu tego roku znalazł się we Wrocławiu, gdzie samolotem miał polecieć do Warszawy. Samolot wystartował o 18:05. Na pokładzie znajdowało się czterech członków załogi oraz 39 pasażerów. Podczas lotu Jerzy Dygas wraz z dwoma innymi osobami sterroryzowali załogę i nakazali lecieć na lotnisko Tempelhof. Aby zastraszyć pasażerów i personel, Dygas groził wysadzeniem samolotu granatem.
Granat ten nie był atrapą - miał 220 gramów TNT, ale nie miał zapalnika.
Samolot wylądował na lotnisku Tempelhof o godzinie 19:09. Jerzy Dygas uwolnił pasażerów oraz oddał się w ręce amerykańskie i poprosił o azyl. Władze amerykańskie przekazały Dygasa policji Berlina Zachodniego, która postawiła go przed sądem z zarzutami o terroryzm. Podczas procesu mówił o swoim udziale w Solidarności, że to była jego druga ucieczka oraz że w kraju grożą mu prześladowania. Dygas został skazany na pięć i pół roku więzienia.
Jerzy Dygas był gońcem Tygodnika Solidarność. SB wykorzystała wydarzenie do zdyskredytowania czasopisma. 23 sierpnia przesłuchano Jana Bohuszewicza, który zatrudnił Dygasa w „Tygodniku" (co ciekawe, Bohuszewicz sam był tajnym współpracownikiem SB). 28 sierpnia rozpoczęła się medialna nagonka na tygodnik i jego redakcję. We wrześniu 1981 roku TVP emitowała filmy o porwaniach samolotów. Do redakcji tygodnika nadsyłano też listy w imieniu szeregowych członków NSZZ „Solidarność”, krytykujące go za dobór współpracowników.
Jerzy Dygas w 2015 roku
Dygas właściwie wszystko zrobił sam, a nie jak twierdzą wszyscy ze współudziałem dwóch innych osób. Było tak, jak opowiedział: "Poznałem tych dwóch, ale oni wysiedli normalnie z samolotu i dostali się do obozu dla uchodźców w Berlinie Marienfelde, a ja do więzienia Moabit. Radio Wikiradio przeprowadziło 8 listopada 2015 roku rozmowę z Dygasem, której możecie posłuchać
tutaj.Źródła: 1,
2
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą