Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wynalazki, które mogłyby zmienić świat (gdyby tylko istniały)

95 273  
212   88  
Świat potrzebuje geniuszy, którzy mogliby pomóc w ratowaniu reszty małp przed samozniszczeniem! Wielka szkoda, że wielu uczonych, którzy twierdzą, że stworzyli urządzenie mogące zmienić przyszłość naszego gatunku, to zwykli oszuści lub ekscentrycy biorący tajemnicę swych wynalazków do grobu. Najwyraźniej niektóre rzeczy są po prostu zbyt piękne, aby mogły być prawdziwe.

Chronovisor – za jego pomocą spojrzysz w przeszłość

Wyobrażacie sobie, jak bardzo zmieniłaby się nauka, gdybyśmy tylko mieli dosłowny wgląd w naszą przeszłość i mogli „na żywo” zobaczyć wybrane fragmenty historii Ziemi? Jakże wszystko było wówczas jasne!
„Jego gesty, jego intonacja! Jakże silne one były! Prawdziwe wyżyny oratorstwa!” - w taki sposób wystąpienie Cycerona opisał włoski benedyktyn, ojciec Pellegrino Ernetti, który był… naocznym świadkiem wystąpienia słynnego, rzymskiego filozofa. Cóż z tego, że Cyceron żył ponad dwa tysiące lat wcześniej?
Ernetti twierdził, że ma w posiadaniu Chronovisor - urządzenie dające użytkownikowi możliwość podglądania przeszłości. Duchowny miał je w latach 50. skonstruować z pomocą dwunastu światowej sławy naukowców z Wernherem von Braunem na czele!



Benedyktyn urządzał sobie seanse, podczas których z zapartym tchem słuchał przemówień Mussoliniego i Napoleona, ale często też cofał się do starożytnego Rzymu, aby pławić się w słowotwórczym geniuszu dawnych filozofów.
Oczywiście nikt poza samym Ernettim nigdy tej niesamowitej maszyny nie widział. Kiedy jednak o wynalazku zrobiło się głośno i zaczęto podważać jego istnienie, zakonnik postanowił przedstawić światu żelazny dowód na prawdziwość swych doniesień. Upublicznił więc zdjęcia fragmentów oryginalnego egzemplarza tragedii „Tyestes” autorstwa Seneki Młodszego oraz… fotografię Chrystusa!
Nie doczekaliśmy się jednak prezentacji Chronovisora, bo Ernetti opuścił ziemski padół w 1994 roku nie dzieląc się z nikim jakimikolwiek informacjami na temat swojego rzekomego wynalazku.



Gaźnik Ogla

Przejechać 320 kilometrów z bakiem zalanym zaledwie 7,5 litra paliwa – to brzmi jak mokry sen każdego archetypowego posiadacza wysłużonego Passata. Pewien amerykański mechanik, Tom Ogle, zorganizował demonstrację swojego wynalazku – działającego pod dużym ciśnieniem gaźnika parowego, który to – zgodnie z zapewnieniami twórcy – miał drastycznie obniżyć spalanie paliwa w samochodach. Po udanej prezentacji rozwiązaniem proponowanym przez Ogle’a zainteresowali się potencjalni inwestorzy.



Mimo że teorie spiskowe mówią o wielkim uporze wynalazcy i odrzucaniu przez niego ofert, co miało się skończyć zamordowaniem Toma i zamieceniem sprawy pod dywan, w rzeczywistości Ogle postanowił stoczyć się na samo dno. Po tym, jak opuściła go żona, genialny mechanik zaczął pić na umór. Pewnego dnia został postrzelony (prawdopodobnie podczas próby rabunku lub kłótni z innym pijakiem), a niedługo potem zmarł na skutek zatrucia się potężną ilością środków przeciwbólowych zmieszanych z wcale nie mniejszą dawką alkoholu.
A co z jego wynalazkiem? Cóż – ktokolwiek widział, ktokolwiek wie…?

Starlite – materiał, który wytrzyma eksplozję bomby atomowej

W latach 90. ubiegłego wieku pewien fryzjer i domorosły chemik – Maurice Ward – ogłosił światu, że odkrył materiał, który bez trudu jest w stanie wytrzymać największe nawet temperatury. O uczonym-amatorze świat dowiedział się dzięki prezentacji jego wynalazku w telewizyjnym programie „Tomorrow’s World” emitowanym w BBC. Podczas demonstracji materiał Warda poddany był działaniu wiązki lasera, która nagrzała tajemniczą strukturę do temperatury 10 tysięcy stopni Celsjusza. Ochrzczonym nazwą „Starlite” wynalazkiem zainteresowała się NASA, a rzekome testy na udostępnionych przez Maurice próbkach miały przeprowadzać m.in. brytyjski Zakład Broni Atomowej oraz Imperial Chemical Industries – jedna z największych światowych korporacji przemysłu chemicznego.



Maurice Ward, zdając sobie sprawę z potencjału swojego wynalazku, był ponoć bardzo uczulony na to, że ktoś mógłby upublicznić skład Starlite, więc każde testy przeprowadzone na tym materiale odbywały się pod jego ścisłą kontrolą. W pewnym wywiadzie uczony stwierdził, że jedynymi osobami, które znają szczegóły budowy tego tworzywa jest jego najbliższa rodzina. Niestety, to wyznanie Warda okazało się kłamstwem – po śmierci uczonego w 2011 roku okazało się, że ani jego żona, ani żadna z córek nie dysponuje żadną dokumentacją ani nawet próbkami tajemniczego materiału.

Urządzenie Edisona, które mogłoby rozwiązać problem głodu na świecie

W 1878 roku świat obiegła wieść o nowym wynalazku Thomasa Edisona. Uczony miał bowiem skonstruować maszynę, która dowolny brud zamieni w wysokobiałkowe, wartościowe jedzenie! Czyż nie byłoby to znakomite rozwiązanie dla wszystkich cierpiących głód obywateli tego świata?
Wszystko zaczęło się od wizyty reportera The New York Graphic, Williama Croffuta, w siedzibie firmy Edisona. Tam dziennikarz miał zostać poczęstowany wybornymi frykasami, które – jak się okazało – wykonane zostały z pyłu, piachu i generalnie brudu, syfu i ciul wie czego. Edison wierzył, że za pomocą opracowanej przez niego metody możliwe będzie wykarmienie całego świata i zaprzestanie zabijania zwierząt w rzeźniach.



I wszystko byłoby piękne, gdyby nie ostatni akapit artykułu, w którym dziennikarz budzi się z drzemki, a cały opis spotkania z wynalazcą okazuje się senną wizją gryzipiórka. Idealną na 1 kwietnia, kiedy to materiał został opublikowany.
Problem w tym, że nie wszyscy zorientowali się, że to tylko redakcyjny żarcik. Wieść poszła w świat i wiele gazet powoływało się na to źródło, całkiem poważnie traktując tę satyryczną treść.

Cloudbuster, czyli działo orgonowe

Wpiszcie sobie hasło „cloudbuster” w Google, a oczom waszym ukaże się zatrzęsienie stron z instrukcjami zbudowania działa do odganiania chmur. Ba, natraficie nawet na filmiki „potwierdzające” skuteczność działania takiego urządzenia. Funkcjonowanie tego ustrojstwa oparte było na tzw. orgonie – kosmicznej życiowej energii, która to miała wpływać na każdy element ziemskiego życia. Teorię dotyczącą tej mitycznej mocy stworzył austriacki uczony Wilhelm Reich. Oprócz całej masy maszyn mających poprawić zdrowie ich nabywców, a nawet wyraźnie zwiększyć ich libido, Reich zbudował też działo, które z pomocą orgonów miało służyć do modyfikowania pogody poprzez likwidowanie chmur.



Pewnie, że fajnie by było mieć taką armatę w domowym ogródku i odganiać obłoczki, które przeszkadzają nam w opalaniu. Niestety, także i ten wynalazek to najprawdopodobniej stek wyssanych z marchwiowej naci bzdur. Najsmutniejsze jest to, że w XXI wieku w sieci kwitnie orgonitowy biznes, a na „akumulatory produkujące orgon” jest niezły popyt. W praktyce owe źródła życiodajnej energii to nic innego, jak zatopione w żywicy paciorki, kryształy i fragmenty stali.



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
10

Oglądany: 95273x | Komentarzy: 88 | Okejek: 212 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało