Kto upalnym latem nie jechał zatłoczonym autobusem z małymi, uchylnymi okienkami, w którym akurat zepsuła się klima, ten życia nie zna, cierpienia nie doznał i pewnie zbawienie go nie czeka. Korzystanie z komunikacji miejskiej dodaje +10 do umiejętności survivalu, a sympatyczni pasażerowie często, gęsto dodatkowo umilają podróż...
Kobieta widziała, że nie zdąży na metro, więc rzuciła swoją torbę, by powstrzymać drzwi przed zamknięciem się. Jej torba jest w metrze, ona - nie.
Nie uważam, że dzieci powinny być sądzone jak dorośli, ale ta mała dziewczynka, która siedziała za mną w pociągu siorbała swoje włosy przez trzy godziny. Bezapelacyjnie powinna za to trafić do więzienia na co najmniej 5 lat.
Ta kobieta, która jechała wraz ze mną metrem, wyglądała na podekscytowaną, że ten ktoś do niej zadzwonił.
Nazwa kontaktu: JESZCZE WIĘKSZA DZIWKA
Facet w metrze właśnie otworzył sobie butelkę piwa o sufit wagonu. Jestem pod takim wrażeniem, że nawet nie wkurzyło mnie, że oberwałem kapslem.
Ktoś w metrze ustąpił dziadkowi specjalne miejsce dla osób w jego wieku, ale on zrobił coś takiego.
W moim metrze chyba jest szpieg...
Zasnęłam w pociągu i ktoś wyjadł moje pieprzone krakersy!
Mała dziewczynka w metrze zapytała mamy, czy będzie biała do końca swojego życia. Jej rodzicielka odpowiedziała, że tak, a dziecko wpadło w niesamowity szał.
Ludzie są dziwni jak jasna cholera. Dzisiaj rano w metrze ten gościu poprosił mnie o kawałek mojej kanapki. Gdy odpowiedziałam mu, że nie dostanie, zapytał: "jak masz na imię? będę się modlił, żeby ta kanapka ci nie smakowała."
Już miałem ustąpić miejsce kobiecie z dzieckiem, ale zauważyłem, że to był kot, więc może sobie postać.
Ta młoda dama, która podróżuje ze mną pociągiem, na 100% zgubiła gdzieś swoje owieczki i nie może ich odnaleźć.
Dzisiaj w komunikacji miejskiej: facet wsiadł do wagonu, zobaczył, że nie ma miejsc siedzących i usiadł NA MNIE. Powiedział: "Posuńcie się!" do mnie i do innej kobiety SIEDZĄC CAŁY CZAS NA MNIE. Powiedziałam mu, że nie ma miejsca, a on cały czas SIEDZIAŁ NA MNIE. Nie ruszył się. Siedział tak cały czas, dopóki nie wstałam i nie ustąpiłam mu miejsca.
Jestem w metrze i konduktor właśnie oznajmił przez głośnik: "Następny przystanek: ulica Ssij mi fiuta." Nikt w metrze nawet nie mrugnął.
Ta pani zabrała ze sobą swojego iMaca do pociągu! Czy ona nigdy nie słyszała o laptopach?!
Pewna kobieta w metrze przyglądała mi się przez około 25 minut. W końcu odezwała się: "Przepraszam, ale wyglądasz dokładnie tak jak mój chłopak ze szkoły, który już nie żyje". Nie tracąc ani chwili odpowiedziałem: "Amanda?", a ona na to: "Mam na imię Rachel"... ale wyobraźcie sobie, co by było, gdybym zgadł.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą