Szukaj Pokaż menu

Mniej znane ciekawostki i statystyki z NBA

23 767  
104   18  
Trwa kolejny tydzień nowego sezonu NBA. To już 76. odsłona najlepszej koszykarskiej – choć dla wielu zawężanie tego tytułu jedynie do basketu nie ma większego sensu – ligi świata.

Z kart historii: 11 listopada 1918 roku - lektura obowiązkowa w dzisiejszym dniu!

167 908  
873   82  
24 października 1795 roku. Rosja, Prusy i Austria dokonują ostatecznego wymazania Polski z map świata poprzez III rozbiór Polski. Rozpoczyna się długa i żmudna droga, pełna potu, krwi i łez, znaczona hasłem „Jeszcze Polska nie zginęła!”


Historia szewca, który obrabował ratusz i rozśmieszył cesarza Wilhelma

18 184  
174   8  
Kaiser Wilhelm, poznawszy historię kapitana z Köpenick, roześmiał się do łez. Osobiście ułaskawił człowieka, który popełnił najśmieszniejsze przestępstwo i własnoręcznie pozostawił dopisek w dossier oszusta - „genialny człowiek”. Przygody dzielnego hauptmanna odcisnęły poważne piętno na historii Niemiec i europejskiej kultury – na ich podstawie nakręcono kilka filmów i napisano kilka książek.
Wszystko zaczęło się bardzo prozaicznie...
Kliknij i zobacz więcej!

Wilhelm Voigt, którego przeznaczeniem było zostać celebrytą, urodził się w 1849 roku Tylży jako syn zwykłego szewca. Ojciec Williego był naprawdę pracowity, a jego matka była wzorową gospodynią domową i doskonałą matką trójki dzieci. Syn jednak nie odziedziczył ani pracowitości ojca, ani cnót matki.

Kliknij i zobacz więcej!
Wilhelm Voigt

Od najmłodszych lat młody Voigt kręcił się po ulicach i rynkach, nawiązując wątpliwe znajomości i kradnąc wszystko, co nie było dostatecznie strzeżone. W wieku 14 lat Wilhelm otrzymał pierwszy wyrok skazujący za kradzież i odsiedział 14 dni w miejskim więzieniu. Nie było to dla niego żadną nauczką - od 1864 do 1890 roku Voigt trafiał za kratki jeszcze cztery razy pod zarzutem kradzieży, oszustwa i fałszowania dokumentów.

Między odsiadkami młody Voigt przyuczał się do zawodu szewca pod okiem ojca, jednak ta praca kompletnie go nie interesowała. W 1891 roku pechowy syn szewca zdecydował się na większy skok - postanowił obrabować kasę sądową miasta Wągrowca. Włamywacz został złapany w nocy w sądzie, gdy próbował otworzyć sejf za pomocą łomu. Tym razem nie patyczkowano się z recydywistą Voigtem i „wsadzono” go do więzienia na 15 lat.

Voigt został zwolniony z więzienia dopiero w 1906 roku, w wieku 57 lat, po odbyciu w całości wyroku. Oszust nie miał szczególnej chęci do rozpoczęcia nowego życia, za to w jego głowie tkwił plan niezwykłego i bardzo śmiałego przestępstwa. Sprawa ta jednak wymagała przygotowania, zatem Wilhelm tymczasowo zatrudnił się u szewca w mieście Wismar.

Kliknij i zobacz więcej!
Kapitan z Köpenick

Bardzo szybko pracodawca dowiedział się, że jego nowy pracownik jest doświadczonym złodziejem i wyrzucił go za drzwi. Kłopoty chodzą parami – zaraz potem policja odebrała mu paszport, a w zamian wydano zaświadczenie i nakaz opuszczenia Księstwa Meklemburgii-Schwerinu w ciągu 24 godzin.

Voigt zdał sobie sprawę, że plan wymagał jak najszybszego wcielenia w życie, inaczej znowu będzie musiał kraść jedzenie i portfele na ulicach, jak w młodości. Wilhelm udał się do Berlina, gdzie zamieszkał ze swoją siostrą Berthą. Całymi dniami chodził po sklepach ze starociami i szukał detali mundurów i ekwipunku wojskowego. Do realizacji swojego planu Voigt potrzebował munduru hauptmanna (kapitana) w dobrym stanie.

Wkrótce wszystko było gotowe i na ulice Berlina wyszedł dostojny kapitan piechoty z szablą, pasem i kaburą u boku. W kieszeni oficera znajdowało się rozkaz Ministerstwa Obrony z pieczęcią, który nakazywał całemu personelowi wojskowemu i cywilnemu zapewnienie okazicielowi dokumentu maksymalnej pomocy we wszystkich sprawach. Voigt sporządził ten dokument w kuchni swojej siostry, używając zaimprowizowanych środków i swych niezwykłych talentów kryminalnych.

Kliknij i zobacz więcej!
Ratusz w Köpenick

Niedaleko od centrum miasta Voigt spotkał dwa oddziały grenadierów z karabinami, którzy właśnie dokonali zmiany warty i zmierzali do swoich koszar. Tonem nie znoszącym sprzeciwu hauptmann nakazał żołnierzom iść za nim i aby rozwiać ich wątpliwości, machnął fałszywym rozkazem z pieczęcią przed ich nosami.
Kompania udała się na stację, gdzie oficer kupił każdemu z nowych podwładnych po kuflu piwa. Po wypiciu spienionego napoju i nostalgicznej pogawędce o rozłące z rodzinnymi domami oddział wsiadł do pociągu podmiejskiego jadącego do Köpenick, małego miasteczka, które wówczas nie było jeszcze częścią Berlina.

Na stacji Köpenick kapitan nakazał zamocowanie bagnetów na broń i zaciśnięcie pasów, po czym oddział ruszył w stronę budynku miejscowej żandarmerii. W placówce Voigt przebywał nie dłużej niż kwadrans, a następnie w towarzystwie żandarma w cywilu wyszedł na ulicę i procesja ruszyła w kierunku ratusza.

Kliknij i zobacz więcej!

W ratuszu miejskim Wilhelm Voigt nakazał żołnierzom zablokowanie wejść i wyjść z budynku, a sam wszedł do środka z urzędnikiem żandarmerii. Oszust nie miał czasu, więc działał szybko i cynicznie. Wchodząc do pokoju przyjęć burmistrza Georga Langerhansa, podniesionym głosem zażądał spotkania z nim i kasjerem ratusza, Augustem von Wiltbergiem.
Gdy Voigt usiadł naprzeciwko dwóch niczego nie rozumiejących urzędników, wyjął z kieszeni kilka dokumentów z pieczęciami i z krzykiem zażądał wyjaśnień w sprawie sprzeniewierzenia pieniędzy, przyznanych przez państwo, na jakieś „podziemne prace”.

Nie przyjęto zapewnień burmistrza i kasjera, że nie wykonywano żadnych prac i nikt nie widział pieniędzy, a Voigt, wzywając na świadka urzędnika żandarmerii, zażądał otwarcia sejfu w ratuszu. W pomieszczeniu przystosowanym do przechowywania pieniędzy było dużo rachunków, akcji, dokumentów urzędowych, kurzu, mysich odchodów i tylko 3 lub 4 tys. marek.

Kapitan, nie ukrywając rozczarowania, zażądał włożenia pieniędzy do worka, wypisał pokwitowanie w imieniu niejakiego kapitana von Maltzana i skierował się do wyjścia. Polecił burmistrzowi i kasjerowi przygotować kilka zmian bielizny, mydło i kubek, i poczekać na aresztowanie.

Kliknij i zobacz więcej!
Mundur hauptmanna i sejf ratuszowy

Voigt nakazał żołnierzom otaczającym ratusz jeszcze przez godzinę nikogo nie wpuszczać i nie wypuszczać z budynku. Przeciskając się przez tłum gapiów, którzy zebrali się na placu, oszust wsiadł do dorożki i pojechał na dworzec. Wrócił do Berlina, jak gdyby nic się nie stało, wypił szklankę piwa w bufecie i poszedł do domu.

Wilhelm Voigt został aresztowany dokładnie dziesięć dni po wizycie w ratuszu Köpenick, kiedy właśnie czytał podczas śniadania artykuł o śledztwie w sprawie bezczelnej kradzieży. Sprawcę wydał jego dawny współwięzień, z którym kilka lat temu podzielił się swoimi planami na przyszłość.

Podczas pierwszych przesłuchań Voigt zaprzeczył finansowym motywom swojego czynu i upierał się, że chciał tylko odebrać paszport. Na pytanie, co jego dokument miał robić w sejfie burmistrza Köpenick, Wilhelm nie potrafił odpowiedzieć w sposób zrozumiały. W rezultacie przyznał, że jeszcze w czasie swojej odsiadki słyszał, jak miasto Köpenick otrzymało z budżetu milion na naprawę podziemnej komunikacji. Jego maskarada miała na celu właśnie zdobycie tej kwoty.

Śledztwu w „sprawie kapitana z Köpenick”, a następnie procesowi, towarzyszył homerycki śmiech. Pod budynkiem ziemskiego sądu, gdzie toczył się proces, zebrał się ogromny tłum berlińczyków, którzy chcieli choć przez chwilę spojrzeć na człowieka, który oszukał żołnierzy, żandarmów i burmistrza.

Kliknij i zobacz więcej!

Sam proces trwał zaledwie 15 minut, a Wilhelm Voigt został skazany na 4 lata więzienia za nielegalne noszenie munduru, fałszowanie dokumentów, pozbawienie ludzi wolności i oszustwo. Jednak oszust odsiedział tylko dwa lata. Gdy cesarz Wilhelm dowiedział się o tej historii, Voigt został natychmiast zwolniony. Cesarz był niesamowicie rozbawiony incydentem, który tak prosto i dobitnie (i ku jego uciesze) pokazał szacunek dla munduru w społeczeństwie niemieckim.

Voigt został zwolniony, a nawet zwrócono mu paszport. Stając się celebrytą, Wilhelm nie mógł już angażować się w swoją przestępczą działalność. Nie było takiej potrzeby – słynnego „kapitana z Köpenick” chciano zobaczyć nie tylko w Niemczech, ale także w Austrii, Francji, a nawet w USA.

Biorąc, w charakterze asystentów, kilku żołnierzy z tego samego oddziału, Voigt z powodzeniem objechał świat ze swoją historią, a nawet napisał o sobie książkę. W późniejszych latach wzbogacił się, otrzymał obywatelstwo Luksemburga i kupił dom w księstwie.
W 1921 stracił wszystkie oszczędności na skutek hiperinflacji, która ogarnęła Niemcy po I wojnie światowej. Kapitan z Köpenick zmarł w 1922 roku w wieku 72 lat na zapalenie płuc jako nędzarz. Jego pogrzeb został opłacony ze specjalnego funduszu pomocy ubogim.

Kliknij i zobacz więcej!

Dziś w ratuszu w Köpenick przechowywany jest mundur hauptmanna, w którym Voigt udał się do ratusza, a pomnik oszustowi postawiono przy wejściu do budynku w 1996 roku. Historia zaradnego "kapitana" została zekranizowana trzykrotnie.
174
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Z kart historii: 11 listopada 1918 roku - lektura obowiązkowa w dzisiejszym dniu!
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Najgłupsze, najśmieszniejsze lub najdziwniejsze pozwy sądowe, jakie widział świat
Przejdź do artykułu Polska oczami Rosjanina
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu 10 rzeczy, które sprawią, że zwątpisz w swoje poczucie czasu
Przejdź do artykułu Najmocniejsze cytaty – ​Gwiazda filmów dla dorosłych zdradziła, ile zarabiała za jedną scenę, kiedy była numerem jeden w branży
Przejdź do artykułu Zdjęcia, które sprawią, że dowiesz się czegoś o świecie
Przejdź do artykułu Ciekawostki i dodatkowe informacje z uniwersum Gwiezdnych wojen

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą