14 grudnia rano w Komendzie Głównej Policji miała miejsce pewna zagadkowa eksplozja. Jak się później okazało, to komendant bawił się prezentem otrzymanym w trakcie wizyty w Ukrainie i zrobił wielkie bum. Internauci nie okazali litości...
14 grudnia w godzinach porannych w Komendzie Głównej Policji miała miejsce tajemnicza eksplozja. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że zostały w niej lekko poszkodowane łącznie trzy osoby oraz zawalił się strop bezpośrednio pod gabinetem komendanta głównego Jarosława Szymczyka.
Podobno wybuchł „prezent”, który komendant otrzymał w trakcie swojej wizyty w Ukrainie, gdzie spotkał się m.in. z kierownictwem tamtejszej policji oraz służbami ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb.
Wprawdzie nie potwierdzono, o jaki prezent dokładnie chodzi, jednak według nieoficjalnych doniesień był to granatnik.
Okazuje się, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami
Do szpitala trafiły łącznie trzy osoby. Wśród nich znalazł się oczywiście sam zainteresowany gen. Jarosław Szymczyk, jeden z cywilnych pracowników komendy oraz jeszcze jedna osoba.
Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Sam komendant podobno stracił słuch na kilka godzin.
Obecnie trwa śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania eksplozji.
Co ciekawe, została w nie zaangażowana również strona ukraińska.
Może wystarczy poprosić, a nasi koledzy ze wschodu zgodzą się podjechać i udzielić kilku rad, jak (nie)używać granatników.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą