Któż nie zna obrazów Kossaka? A czy wiemy o nim coś więcej? No to jest okazja się dowiedzieć...
Wojciech Kossak (1857 – 1942)
Malarz – sceny historyczne i batalistyczne, portrety. Współtwórca „Panoramy Racławickiej”.
Pewnego razu podczas próby sztuki „Kościuszko pod Racławicami” siedział na widowni projektant dekoracji Wojciech Kossak. Grająca w tej sztuce aktorka, widząc eleganckiego i przystojnego pana, zapytała kim jest. Jedna z koleżanek zażartowała, że jest to autor „Kościuszki pod Racławicami”. – Wtedy aktorka zawołała do Kossaka:
- Jak ślicznie pan to napisał!
- Ja nie piszę, proszę pani, ja maluje pędzlem – odpowiedział artysta szarmancko się kłaniając.
- Myślałam, że tylko Chińczycy piszą pędzelkami...Pan także...ciekawe...
***
Kossak otrzymał zamówienie na portret słynnej z urody hrabiny Chłapowskiej. Ponieważ hrabina od dawna wpadła mu w oko, z góry cieszył się na spędzone z nią godziny sam na sam.
Niestety, zazdrosny małżonek był obecny na wszystkich seansach i Kossak zdążył hrabinie skraść zaledwie jednego całusa.
Ale pewnego dnia udało się hrabinie zmylić czujność hrabiego i przyszła sama do Atelier, co pozwoliło artyście już bez przeszkód opracować wszystkie detale zamówionego portretu...
***
Dwie młode panienki zapytały raz Kossaka.
- Mistrzu, ile pan ma lat?
- To jest zależne od waszych zamiarów – odpowiedział ostrożnie artysta.
***
Kossak słynął przede wszystkim jako malarz ułanów i koni. Pewnego razu pewna dama uśmiechając się filuternie powiedziała:
- Mistrzu, pańskie imię Wojciech jest piękne, ale nie sądzi pan, że pasowałoby bardziej R...ogier?
***
Pewna dama spytała raz Kossaka, robiąc aluzję do jego malarstwa, czy to prawda, ze jako dziecko, zamiast zębów mlecznych miał zęby końskie?
- Prawda, łaskawa pani – odpowiedział słynny batalista – i dzięki temu, mimo, że pracuję jak koń, mam końskie zdrowie.
***
Spytano raz Kossaka, dlaczego nigdy nie wychodzi z pracowni, kiedy znajdują się tam jego uczniowie i pomocnicy?
- Bo gdy jestem obecny – odpowiedział artysta – to pańskie oko konia tuczy, a jak ich opuszczę, choć na krótko, to wtedy pańskie oko tuczy...koniak...
***
Piękna pani zjawia się w atelier malarza batalisty Kossaka i prosi, by namalował ją nagą.
- Niestety, proszę pani, ja maluję tylko historię.
Pani chwilę się zastanawia, wreszcie proponuje:
- A może mógłby pan poprosić któregoś ze swoich kolegów, żeby namalował resztę...?
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą