Poniedziałkowy poranek to sport ekstremalny sam w sobie. Czy zdarzyło ci się kiedyś o tej porze szukać kolegi z działu, który ma niezbędny dla ciebie papier i kiedy zaszedłeś do jego biurka zastałeś taki widok?
Zamiast się wpadać w panikę, czasem musisz tylko otworzyć szerzej oczy...
Bo on, czy ona, wcale nie musieli zaspać, zapić, zdezerterować, czy w jakikolwiek inny sposób olać swoją pracę... tylko mogli najzwyklej w świecie zabunkrować się pod stolikiem.
Dlaczego tak? Czy to weekendowa kłótnia z żoną, czy nadzwyczaj pracowity weekend, tego nie wiemy, ale kompresja wyszła mu przednia.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą