< > wszystkie blogi

Do rodziców (swoich już wymęczyłem)

24 czerwca 2017
Płodzenie dzieci jest niemoralne. Argumenty poniżej.

Dla myślących rodziców

1. Rodzice nie mają wpływu na to, z jakim przystosowaniem do życia, tak fizycznym, jak psychicznym, urodzi im się dziecko. Uważam, że to gra w ruletkę cudzym życiem.
2. Najgorzej przystosowani, zwłaszcza ci o słabej psychice, męczą się w życiu znacznie bardziej od dobrze przystosowanych, zwłaszcza jeśli ich środowisko społeczne jest prymitywne.
3. Uważam, że mam prawo decydować wyłącznie za siebie, a decyzja o powołaniu do życia człowieka jest decyzją podjętą za niego. Nikt się na ten świat nie prosił, a nie dla wszystkich życie jest darem. Sam postrzegam je jako narzucone mi wyzwanie.
4. Płodząc dziecko, skazuję je na siebie na co najmniej kilkanaście lat życia i to tych najważniejszych, dziecko mnie sobie nie wybiera.
5. Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe. Sam się ze sobą męczę i istnieje duże ryzyko, że dziecko też będzie się ze sobą męczyc.

Dla wierzących rodziców

Wasze prawo do rozmnażania jest prawem zwierzęcym, nie bożym. Pod płaszczykiem świętości prawa do posiadania dzieci przez każdego człowieka kryje się zwierzęcy popęd płciowy oraz dążenie do przedłużenia własnej linii genetycznej z banalnego powodu - bo wszyscy boicie się śmierci, a dziecko daje wam poczucie zachowania ciągłości życia, do którego jesteście przywiązani swoim zwierzęcym instynktem jak łańcuchem.


P.S. Gdyby kto pytał, to po przemyśleniu nie skazałbym ludzkości na wymarcie. Jest jeden cel, który jako jedyny usprawiedliwia skazywanie na cierpienie wiążące się z życiem ludzi nieprzystosowanych do życia. Zawarłem go w swojej definicji moralności. Kolega uświadomił mi, że mój zarzut o niemoralność jest nietrafny ze względu na jej ogólnie przyjętą definicję, więc napisałem własną. Obie definicje z komentarzem zamieściłem tutaj: joemonster.org/blog/14920.

 

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą

Napędzana humorem dzięki Joe Monsterowi