"Kiedy czytałam po raz pierwszy Pieśni lodu i ognia R.R Martina, >>ignorując całkowicie opisy autora<<, wyobraziłam sobie[...]"
dalej poszło gładko.
To jest zwykle problem z adaptacjami dla człowieka znającego pierwowzór, najsamprzód mniej istotne jest czy adaptacja jest wierna, czy coś zmyślono, czy coś pominięto- ansy do tych rzeczy przychodzą później- pierwsze co uderza to fakt "jak do kurwy nędzy Aragornem może być Człowiek Z Odbytem Na Brodzie" oraz "Galadriela była piękna. Piękna jak jasna cholera, a nie przystojna ładna, urodziwa czy nawet bardzo ładna".
Z takich rzeczy się wyrasta.
To o czym pisze wspomniana niewiasta z angielskiego zwie "Whitewashing" i jest starsze niż Śniadanie u Tiffany'ego. Pultanie zasadne jest w przypadku Księcia Persji, ale zważywszy, że GOT inspitruje się napierdalanką angielskich "królestewek" Sussex, Essex, Wessex, Buttsex i innych. Byli tam Celtowie, Sasi, Anglowie, Normanowie, Wikingowie i czarnych jeśli tam było to akurat tylu by w serialu stykło na token nigger/magic negro.
Hindusi w Bollywood się nie przejmują, Czarni w Nigerwood takoż. Nie ma problem.