Dobra, przeszedłem prawie całość, pozostało mi kilka zakończeń i kilka kłestów pobocznych.
NieR Automata ma jedną fenomenalną historię, którą, gdy człowiek zrozumie w pełni wgniata w fotel i stawia przed graczem kilka pytań egzystencjalnych. Wiem, może się to wydawać idiotyczne, zwłaszcza podczas Route A i B, ale tak jest. Pytań bardzo ciekawych zwłaszcza w związku z wyjątkowo szybkim rozwojem naszej cywilizacji i możliwości zakończenia żywotu rasy ludzkiej.
Co to są Routes? Są to różne części tej samej historii. W zasadzie (ale nie do końca) polegają na ponownym przechodzeniu gry. Nie odpaleniu kolejnego chapteru czy pchnięciu historii dalej, raczej oglądaniu historii, która się wydarzyła z perspektywy różnych postaci. O ile historia dwóch pierwszych z trzech głównych postaci jest silnie powiązana ze sobą i Route A oraz B różnią się wręcz kosmetycznie pomiędzy sobą, a tym samym polega na przejściu dwukrotnie tego samego "kawałka gry", o tyle w Route C pojawia się trzecia główna postać, która pozwala przejść część gry, która dopiero pozwoli w pełni zrozumieć historię. Zagmatwane to, ale w skrócie:
Route A -> Rozpoczęcie, poznanie świata, pierwszej warstwy historii i zabicie głównego złego.
Route B -> Powtórka, dosłownie to samo co Route A, ale z perspektywy innej postaci, dzięki czemu dowiadujemy się, że historia ma znacznie więcej warstw. Dodatkowo dopiero teraz można zdobywać olbrzymią ilość materiałów dotyczących lore świata i fabuły.
Route C -> Dalsza część historii odbywająca się po wydarzeniach pokazanych w Route A i B, pokazywana na zmianę z perspektywy 3 głównych postaci.
Każda z 3 głównych postaci ma też inny styl walki. Postać którą przechodzimy Route A jest 2B, która jest jest najbardziej uniwersalna, dzięki czemu początek nie kończy się zbyt częstym łomotem, gra nią polega w większej części na walce jak to w Action RPG bywa, ale są też elementy arcadowo-platformowe, bardzo fajne swoją drogą.
Route B przechodzimy postacią numer dwa. Ta postać jest znacznie słabsza w walce, nie może używać 2 broni, jedynie jednej, lekkiej, ale w zamian za to posiada zdolność, która pozwala przechodzenie praktycznie wszystkich walk w sposób TYLKO arcadowy. Ma się wybór, czy chce się lać mieczami, włóczniami, rakietami i laserami, czy raczej prawie każdy pojedynek wolimy stoczyć w postaci prostych wizualnie gierek w stylu 2D (te gierki są wymagające i fajne, na dodatek w późniejszym etapie gry pozwalają na jeszcze kilka fajnych tricków).
Route C przechodzimy wszystkimi trzema postaciami, ale dostajemy postać nr 3, która nastawiona jest czysto na walkę. Można zadawać nią największe obrażenia, ale też najłatwiej oberwać.
Muzyka jest majstersztykiem, jest fenomenalna, genialna, powinni dostać za muzykę i udźwiękowienie jakąś nagrodę, a najlepiej kilka, dużo, jak najwięcej. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak miałem, że nie zmieniałem lokacji tylko dlatego, by móc dłużej posłuchać konkretnego utworu, a jak pojawiają się utwory chórowe to ciary lecą po plecach. Coś FENOMENALNEGO i nie przesadzam.
Fabuła, cóż, żeby zrozumieć ją musicie przejść nie tylko Route A, B i C, ale również powtórnie ukończyć Route C. Nie ma stresu, po jego pierwszym ukończeniu możemy luźno przenosić się pomiędzy całą fabułą do konkretnych momentów, scen czy bossów, ale z obecnym poziomem i przedmiotami, także to tylko chwila by zobaczyć inne zakończenia. Inne, ponieważ zakończeń jest 26, ale tylko 5 z nich jest faktycznymi zakończeniami. Dodatkowo każde obejrzane zakończenie odblokowuje dopiero kolejne, które to im dalej w las wyjaśnia coraz więcej. Pozostałe zakończenia są easter eggami i należy dość mocno na nie uważać, bo gra naprawdę się wtedy kończy i tracimy wszelki niezapisany postęp z gry. Złapałem się tak na pierwszym zakończeniu i poszły 3 godziny gry, nie byłem zbyt szczęśliwy, ale gra OSTRZEGAŁA, że tak właśnie będzie.
Sama historia miażdży jajka i jak wcześniej wspominałem, po pełnym jej zrozumieniu naprawdę skłania do zastanowienia. Przy czym warto też ostrzec, że pomimo bardzo wielu hintów i lore oraz wyjaśnienia różnych wątków, sam koniec trzeba sobie samemu zinterpretować. To nie jest może Bioshock Infinite, który siedziałem z kartką papieru i próbowałem złożyć w jedną spójną historię
ale jeśli lubicie na koniec książki/filmu/gry mieć wszystko na tacy, to wybaczcie, rozczarujecie się. Bez analizy własnej w trakcie plus na koniec można nie ogarnąć, a przynajmniej ja nie ogarnąłem, co osobiście uwielbiam
Gra posiada pierdyliard sekretów, schowków, skrytek, bardzo sprytnie poukrywanych po całym świecie, przy czym na sam koniec, można użyć umiejętności, która będzie je pokazywać na mapie (to, że będzie pokazywać, wcale nie oznacza, że łatwo będzie się do nich dostać). System rozwoju postaci wygląda tak, że mamy pulę 128 klastrów pamięci (z czego na początku odblokowanych jest tak mniej więcej 1/5, odblokowuje się je za pieniądze, a nie za doświadczenie, więc jak ktoś się uprze i będzie grindować jeszcze przed zaczęciem fabuły, to może odblokować całość od razu i mieć prościej). Każda umiejętność oraz każda część interfejsu to "program", który w zależności od rzadkości i siły zajmuje różną ilość pamięci. Na przykład sam HUD typu paski życia, xp, minimapa, zadawane obrażenia, pokazywanie miejsc, gdzie można zapisać grę, wszystko to trzeba sobie dodać samemu, a jak ktoś już wszystko ogarnie na tyle, by tego nie potrzebować, może wszystko usunąć (prawie wszystko, ale to też jest smaczek) i zwiększyć ilość miejsca na umiejętności.
Umiejętności dzielą się na ofensywne, defensywne, pomocnicze i w dalszej części również na "technologiczne", że tak nazwę, żeby nie spoilerować. Chcesz składać wszystkich na jedno uderzenie miecza, możesz sobie zapełnić 128 klastrów samymi umiejętnościami zwiększającymi obrażenia od miecza. Idzie ciężko i za często obrywa się po dupie? Można na czas walki z bossem pousuwać wszystko co zbędne i nie przydatne i w zamian podokładać do obrony. Postać da się w 100% dostosować do własnej stylu gry.
Oprócz tego mamy również małą maszynkę do mięsa, która lata wokół nas i pomaga nam niczym wróżka. POD, bo tak się zwie pozwala nam używać ataków dystansowych oraz umiejętności dodatkowych oraz AoE. Ma dwa tryby, pierwszy to atak podstawowy, w którym można strzelać rakietami, laserem bądź karabinkiem, drugi to umiejętność z cooldownem, którą może być silny atak, leczenie, skaner pomagający szukać sekretów, bądź umiejętność pomagająca w walce jak ściąganie przeciwników wirem w jedno miejsce.
PODy można upgradeować, zwiększając ich obrażenia, tak samo jak bronie białe, zużywając na to materiały oraz kasę. Broni są 4 rodzaje, z których każdy charakteryzuje się innym stylem walki. Rękawice bojowe mają pozwalają na najwięcej combosów w stylu lekkim, ale mają najmniejsze obrażenia. Miecze lekkie mają taką samą prędkość ataku jak rękawice, zadają jednak większe obrażenia i mają mniej więcej krótsze kombosy. Włócznie mają specjalne ataki obszarowe, a miecze ciężkie są super wolne, zadają jednak ogromne obrażenia oraz pozwalają na najdłuższe combosy w stylu ciężkim. Dodatkowo wraz z ulepszaniem broni (istnieją 4 poziomu ulepszenia) każda broń zyskuje na obrażeniach, długości łańcucha ataków w obu stylach bądź jednym, otrzymują na poziomie 2 oraz 4 dodatkowe umiejętności (te na czwartym są zazwyczaj bardzo potężne) oraz lore tych broni. Każda broń ma swoją historię.
Kłęsty dodatkowe są jednakże w zdecydowanej większości przykładów zwykłymi zapchaj dziurami, idź, zabij, przynieś, zanieś i tak w kółko. Ani jedno zadanie dodatkowe nie oferuje dodatkowej historii, która chwyciła by za serce niczym w Wiedźminie. Ta gra stawia znacznie bardziej na poszukiwanie loru po świecie niczym w Dark Souls (przy czym fabuła zdradza normalnie bardzo dużo, chodzi mi tylko kwestię zadań pobocznych).
Jako całość oceniam grę 9/10. Bardzo mi się podoba, spędziłem z nią 50 godzin i pewnie jeszcze z 10 nabiję by dokończyć co tylko się da. Naprawdę polecam, rzadko spotyka się gry AAA, które swoją oryginalnością stają w szranki z najciekawszymi produkcjami indie.
@bete_noire szukałeś ostatnio wymagającej gry 2D, zainteresuj się NieR, powinna Ci przypaść do gustu.