:Richiter
Przeczysz sam sobie.
"partia to nic innego jak przedsiębiorstwo, które ma na celu skutecznie rządzić"
Po pierwsze: przedsiębiorstwa same zarabiają na swoje utrzymanie za pomocą pieniędzy, które ludzie CHCĄ im dawać. Nie wprowadzają żadnych przepisów, które by tych ludzi do tego zmuszały.
Po drugie: niektóre z nich są dotowane przez państwo. Nie są to jednak przedsiębiorstwa sensu stricte, tylko po prostu instytucje.
Po trzecie: pokaż mi w cywilizowanym kraju przedsiębiorstwo, które nie ma prawa przyjąć darowizny od innego przedsiębiorstwa (tym razem prawdziwego).
Po czwarte: finansowanie partii z pieniędzy publicznych i zakaz finansowania przez przedsiębiorców oraz limity narzucone na osoby prywatne nie likwidują korupcji. Przesuwają tylko jej środek ciężkości. Zamiast Kulczyka, który może dać kilkadziesiąt milionów złotych, korumpuje się Rydzyka, który może dać kilka milionów głosów. Co jest o tyle gorsze, że zwiększa skalę sytuacji, w której biedni mówią bogatym, co bogaci mają robić z pieniędzmi, które wypracowali, i jest to dla bogatych wiążące.
"Sam, osobiście najchętniej zakazałbym prowadzenia kampanii w mediach prywatnych, na plakatach itd, a publiczne zamieniłbym jedynie w okresowe stacje gdzie prezentowaliby się kandydaci"
Wiedziałem, że ideały Równości są Ci bliskie, ale nie wiedziałem, że aż tak, żeby w imię Równości mówić mi: "nie rób sobie X, bo mnie nie stać, żebym zrobił sobie X".
Moim zdaniem całkowita wolność w tej materii byłaby o tyle fajna, że wprowadzałaby cenzus majątkowy, który - uwaga! - uważam za LEPSZY niż demokrację sensu stricte. Z prostej przyczyny: wolę, żeby decydowali ludzie inteligentni. O inteligencji człowieka dlatego, że żyje, nie wiem nic. Natomiast ludzie, którzy się dorobili, statystycznie są bardziej inteligentni i zaradni niż ci, którzy się nie dorobili. Jasne, wyjątków będzie multum po obu stronach, ale wolę, żeby decydowała masa o średnim IQ=110 niż masa o średnim IQ=100 nawet jeśli to krzywdzi pojedyncze jednostki.
Natomiast zgadzam się, że nie wiadomo, kogo wybrać na króla. Przewrotnie mogę powiedzieć
owi - podaj mi polityka, którego uważasz za najbardziej szkodliwego ze względu na ogół jego poglądów. Jeśli zgodzisz się, żeby to on był królem jedynowładcą, ja zgodzę się na monarchię.
"To jest pytanie, które uważam za najważniejsze w Twoim repoście"
Nie żebym był tym zachwycony, bo miałem nadzieję, że za najważniejsze uznasz ostatnie moje pytanie w tamtym poście. Albo przynajmniej obiecasz nowy wątek na ten temat.
"Jednak chciałem zauważyć, że tamtejsza elita potrafi sobie założyć jakieś cele, dążyć do nich i je osiągać. Skutecznie, a nawet: zajebiście skutecznie."
Podobnie jak radzieckie elity z czasów komunistycznych. Moloch się rozpadł, ale owe elity tego nie doczekały i w większości żyły jak pączki w maśle. Tylko że ja uważam (możesz się nie zgadzać), iż państwo powinno dbać o ogół obywateli, a nie tylko o elity, przy czym "ogół" nie oznacza tylko tych, co obecnie żyją, ale także ludność napływową zgodnie z przepisami (jak chcesz, możesz zakazać imigracji) oraz przyszłe pokolenia (choć na zakaz lub ograniczanie rozrodu na chińską modłę już nie dam przyzwolenia).
"A tutaj nie da odwoływać się do słupków, trzeba zapytać ludzi, co to na własne oczy widzieli."
Ale to będzie dokładnie tak samo wiarygodna informacja, jak odwoływanie się do słupków. A nawet jak brak informacji. Sam pomyśl: powołałeś się na 3 lub 4 osoby (mniejsza o to, że turystów, choć to też istotne) snując tezy na temat życia w ponadmiliardowym kraju. Jest to błąd statystyczny do której potęgi, bo mi się nie chce logarytmować w pamięci, a kalkulatora nie mam?
"Prawa mniejszości. Wkurwia mnie, że takowe w ogóle są."
Co do ducha, demokracja polega na rządach większości z poszanowaniem praw mniejszości. Oczywiście nie jest to argument, po którym ma Cię przestać wkurwiać, bo nie jesteś zwolennikiem demokracji. Dla mnie prawa mniejszości i prawa jednostki są bardzo bliskie. Chodzi głównie o to, żeby oceniać człowieka po tym, co robi, a nie po tym, jakich zbiorów jest elementem z przymusu (np. Murzyni), a jakich dobrowolnie (np. komuniści). I dlatego jestem za tym, żeby na dłuższą metę żadne prawa nie wymieniały np. koloru skóry, bo jeśli będą wymieniały, trzeba będzie pamiętać, że stanowiła je ludność prawdopodobnie niejednorodna rasowo. W najlepszym razie składająca się z przedstawicieli dwóch z grubsza równolicznych ras, prawie nigdy trzech, nie mówiąc o prawach np. Mulatów.
Na razie prawa te są po to, żeby doprowadzić do sytuacji równych szans na starcie z sytuacji, która przez wieki wypromowała inne grupy. Niewolnictwo w USA do dzisiaj skutkuje tym, że Murzyni są gorzej wykształceni (choćby dlatego, że przez wieki im wpajano, że to nie dla nich, i zakazywano się edukować). Po to wprowadza się teraz parytety i przymus nauki, żeby za jakiś czas nie dało się z żadnej statystyki postawić znaku większości lub mniejszości między przeciętnym białym, a przeciętnym czarnym, jeśli chodzi o wykształcenie. Nie wmówisz mi, że wszystko bierze się z tego, iż biała rasa jest lepiej predestynowana do nauki. Nawet jeśli jest, to nie w takim stopniu, na jakie wskazuje rozwarstwienie. Poza tym (wątek o przymusowej edukacji) o ile państwo ścierpi jeszcze niewyedukowane jednostki, to w przypadku niewyedukowanej grupy społecznej staje się ona po prostu niebezpieczna. Jeśli już w jednym miejscu ma być 100 nieuczonych młodych ludzi, to bezpieczniej będzie, jeśli będą z wzajemnie nienawidzących się grup, niż jeśli utworzą wspólny front.
"Jeśli lud ma władzę najwyższą i swobodnie obsadza wszystkie urzędy, to jest po prostu jedynowładcą, Tylko kolektywnym- więc głupim."
Kolektyw nie zawsze jest głupszy od jednostki. Zadam jedno pytanie, co wolisz: demokrację taką jaka jest czy monarchię z władzą najgłupszego człowieka z demokracji? Bo ryzyko, że król będzie najgłupszą osobą w państwie zawsze istnieje.
Co do dotowania partii politycznych: jestem po Twojej stronie, ale zanim się zgodzę, odnieś się do argumentu z pacyfistą.
Jestem przeciwnikiem istnienia armii => nie życzę sobie dawać złamanego grosza na istnienie armii. To moje pieniądze i ja powinienem o nich decydować. Godzę się z tym, że pozbawiam się tym samym ochrony. Podobnie jak godzę się z tym samym nie dzwoniąc do Juventusu czy Solid Security.
"PSL, dotowane i to dwojako, reprezentuje chłopstwo przeciwko reszcie narodu"
Dlaczego "przeciwko"? Rządzenie krajem to gra, zgoda, ale nigdy w życiu gra o sumie zerowej! Można myśleć po prostu: żeby komuś dać, trzeba komuś zabrać. Tylko że to nie zawsze działa.
Na początek zacytuję bodajże G.B.Shawa: "Jeśli masz jabłko i ja mam jabłko, to gdy się wymienimy, każdy z nas będzie miał po jabłku. Ale jeśli masz pomysł i ja mam pomysł, to gdy się wymienimy, każdy z nas będzie miał po dwa pomysły".
PSL nie chce reprezentować chłopów przeciwko reszcie narodu. PSL chce reprezentować chłopów. I czyni to z wiarą (czy uzasadnioną: inna sprawa), że reprezentowani chłopi po polepszeniu swojej sytuacji polepszą sytuację całemu państwu. Tym wszystkim, "przeciwko" którym były ustawy mające im ułatwić życie.
Natomiast co do królestwa, to nadal byłoby co rozszarpywać, bo przecież majątki narodowe nie nikną od zmiany ustroju. I boję się, że wówczas byłoby co rozszarpywać między jeszcze mniej liczną grupę interesu. Jeśli ludzie mają rozszarpywać Rzeczpospolitą, to wolę, żeby był to milion ludzi niż żeby było ich stu. Zawsze to dziesięć tysięcy razy więcej obywateli, którzy mają.
Pozdrawiam,