Każdy nastolatek marzy o tym, by w końcu uwolnić się spod jarzma obowiązków, zasad i odrabiania lekcji. Kiedy już osiągamy samodzielność, okazuje się, że obowiązków jest jeszcze więcej, a na zakupy nagle trzeba wydawać niemałe, zarobione własnym wysiłkiem pieniądze... Nagle czujesz wdzięczność za te wszystkie lata, za które nie musiałeś płacić...
Nagle zaczynasz zwracać uwagę na to, co wkładasz do koszyka i masz nadzieję, że na wszystko ci wystarczy. A to tylko zakupy dla jednej osoby!
Jeśli chcesz mieć co włożyć do gara, musisz stawić czoła tej rutynie... Podziwiasz w tym momencie rodziców, którzy musieli robić to samo, ale z marudnym bachorem, który wciąż tylko podrzucał ciastka do koszyka.
Byłoby o wiele łatwiej, gdybyś mógł to po prostu olać, tupnąć nogą i pójść pobawić się klockami...
Wystarczy tylko poranna toaleta, ubranie się i zjedzenie śniadania... Skąd rodzice brali czas na wyszykowanie do szkoły ciebie i twojego rodzeństwa?!
Co prowadzi tylko do tego, że z łezką oku wspominasz wszystkie te domowe obiadki przygotowywane przez rodziców.
Byłoby o wiele łatwiej, gdyby ktoś kazał ci jeść warzywka za mamusię i tatusia...
Nie dość, że w twojej rodzinnej lodówce nie brakowało produktów do przygotowania przyzwoitego posiłku, to jeszcze mama lub tata mieli siłę, by go przygotować i podać wszystkim domownikom.
Zaczynasz wtedy doceniać, że rodzice kazali ci wyłączać telewizor i iść spać, abyś mógł wyspać się do szkoły. Teraz o wiele trudniej jest zmusić się do tego samemu, szczególnie kiedy odkrywasz jakiś ciekawy serial i masz do obejrzenia jeszcze dwa sezony.
Płacenie za karnet na siłownię, by zmusić się do jakiegokolwiek ruchu, to jednak nie jest to samo.
Nawet jeśli oboje pracowali, udawało im się utrzymywać dom w takim stanie, by nie było wstyd zaprosić do niego gości. Tobie nie zawsze się to udaje...
Teraz już wiesz, że twoja mama powinna być beatyfikowana za te wszystkie razy, kiedy cię podwoziła na imprezy...
Kiedy widzisz te wszystkie nawalone dzieciaki, wiesz już, że mieli rację. Szczególnie kiedy wynalazłeś złoty środek na kaca, którym jest trzymanie się z dala od wszelkiego alkoholu.
Szczególnie te pierwsze lata, kiedy swoją wdzięczność okazywałeś płacząc po nocach i sikając na nich podczas zmieniania brudnej pieluchy... Teraz wypadałoby chociaż podziękować.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą